Mariusz Gradowski
ANDRZEJ KORZYŃSKI I STUDIO RYTM

Do czasu powstania Młodzieżowego Studia Rytm muzyka beatowa pojawiała się w radiu rzadko i nieregularnie. Zagraniczny rock and roll od końca lat 50. rozbrzmiewał czasem w nadawanej w Programie I Polskiego Radia audycji Lucjana Kydryńskiego Muzyka lekka, łatwa i przyjemna, sporadycznie można go było usłyszeć na antenie Rozgłośni Harcerskiej, ale polski big-beat był w audycjach radiowych właściwie nieobecny.
Dopiero uruchomienie w 1962 r. Programu III Polskiego Radia spowodowało przełom w medialnej dystrybucji polskiej muzyki beatowej. Już w grudniu 1962 r. zorganizowany został przy nowo powstałej Trójce zespół ds. nagrań Studio M-2 (zwany również systemem produkcji nagrań Studio M-2 lub Radiowym Zespołem Do Nagrań Muzyki Rozrywkowej „Studio M-2”). Jego szefem został Bogusław Klimczuk (pseud. Ryszard Marecki, kompozytor, animator życia muzycznego), a realizatorem Andrzej Malczewski. Efektem pracy Studia M-2 był szereg nagrań, które pojawiały się na falach Programu III i Programu I. W popularnej Trójce usłyszeć można było także (od jesieni 1963 r.) Radiowe Studio Piosenki, audycję Agnieszki Osieckiej i Jana Borkowskiego, powstałą z inicjatywy Stanisława Stampf’la.
Dominowała w niej co prawda piosenka aktorska i literacka (współpraca m.in. Wojciecha Młynarskiego), która skierowana była raczej do środowiska studenckiego, niż do licealnych fanów big-beatu, ale to właśnie w tej audycji rozbłysnął talent kompozytorski Andrzeja Zielińskiego ze Skaldów. Jednak Studio M-2 i Radiowe Studio Piosenki nie koncentrowały się na muzyce młodzieżowej. Dopiero Młodzieżowe Studio Rytm stało się miejscem w pełni poświęconym tej muzyce.


Młodzieżowe Studio Rytm powstało 1 września 1965 r., a jego pierwszym szefem został młody wówczas Andrzej Korzyński, świeżo upieczony absolwent Akademii Muzycznej w Warszawie. Nowy szef był wykształconym kompozytorem (miał już na koncie głośny przebój Żółte kalendarze), ale jednocześnie, co było wówczas rzadkością fascynowała go muzyka rockandrollowa, którą grał w założonym i prowadzonym przez siebie w roku 1964 zespole Ricercar 64. Prywatnie od 1965 r. był zięciem Włodzimierza Sokorskiego (w latach 1956–1972 przewodniczącego Komitetu ds. Radia i Telewizji „Polskie Radio i Telewizja”). Wydaje się, że to powiązanie pomogło Andrzejowi Korzyńskiemu w przeforsowaniu pomysłu stworzenia w Polskim Radiu sekcji zajmującej się muzyką młodzieżową.
Dariusz Michalski przytacza wypowiedź Korzyńskiego dotyczącą początków Studia Rytm:
Dyrektor [programowy Polskiego Radia — M.G.] Stanisław Stampf’l […], z którym rozmawiałem […], bardzo przychylnie odniósł się do naszego pomysłu i dał nam szansę. Nam, to znaczy — Mateuszowi Święcickiemu , Witoldowi Pogranicznemu i mnie. Pomysł polegał na nagrywaniu i lansowaniu wyłącznie zespołów młodzieżowych. Aby nie mieć kłopotów z Redakcją Muzyczną Polskiego Radia, która — jak wiadomo — była dość konserwatywna w swoich upodobaniach, umieszczono nas w bardzo wówczas odważnym i prężnym tzw. bloku audycji młodzieżowych — nasza muzyka rzeczywiście idealnie pasowała do tematyki „Popołudnia z młodością”







Nagrania dokonywane na potrzeby Młodzieżowego Studia Rytm pojawiały się więc na antenie Programu I Polskiego Radia, początkowo w godzinnej audycji Młodzieżowe Studio Rytm (od 30 września 1965 r.), później wraz z przeniesieniem (1 lutego 1966 r.) audycji do Popołudnia z młodością, także w innych audycjach tego popularnego pasma.
Od początku działalności Studia Rytm Korzyński prowadził w ramach radiowej komórki studyjny zespół sesyjny (oparty na muzykach zespołów Tajfuny i Ricercar 64). Wśród wykonawców współpracujących z popularnym Studiem znaleźli się m.in. Czesław Niemen, Piotr Szczepanik, a także artyści którzy o big-beatową stylistykę ocierali się sporadycznie (np. Krystyna Konarska, Maria Dąbrowska).

Zespół Studia Rytm rozrósł się w ciągu kilku lat do rozmiarów orkiestry, na której czele stanął jesienią 1967 r. Piotr Figiel. W orkiestrze grali zawodowi muzycy, a także muzycy znani z zespołów big-beatowych (Wiesław Bernolak, Zbigniew Bizoń, Włodzimierz Wander, Andrzej Nebeski, Piotr Puławski). Solistami byli: Tadeusz Woźniak, Henryk Fabian, Wojciech Gąssowski i Maria Figiel.

Obok solistów współpracujących z zespołem studia, w popularnym Rytmie nagrywały nieznane wówczas zespoły, dziś — esencja polskiej muzyki lat 60.: Kawalerowie, Dzikusy, Chochoły, ABC, Dżamble, Wiślanie 69. Co prawda jeszcze przed 1965 r. zespoły big-beatowe były nagrywane na potrzeby Programu III Polskiego Radia i Rozgłośni Harcerskiej (Czerwono-Czarni, Niebiesko-Czarni, Chochoły) [por. Michalski 1990: 189], ale dopiero utworzenie Studia Rytm znacząco zwiększyło liczbę nagrywanych utworów, jak również przyczyniło się do promocji młodych wykonawców. W tym kontekście znaczenie prowadzonego przez Andrzeja Korzyńskiego Młodzieżowego Studia Rytm i audycji Popołudnie z młodością trudno przecenić.

Korzyński wspominał:
Nagrywaliśmy rocznie mniej więcej 1000 taśm. To była wielka produkcja. Wszystkie ówczesne zespoły i czołowi wokaliści nagrywali w „Rytmie”. Niebiesko- i Czerwono-Czarni z solistami. Czerwone Gitary, Niemen, Trubadurzy, Polanie…
Z kolei Witold Pograniczny, prezenter i następca Korzyńskiego na stanowisku szefa Młodzieżowego Studia Rytm, twierdzi, że sale studia były dostępne:
dla wszystkich, dla całej muzyki mocnego uderzenia […], studio było dla tych młodych muzyków i kompozytorów, często z prowincji, bez znajomości i układów, po prostu otwarte. W studiu próbowali, zmieniali teksty, uczyli się. Uczyli się również realizatorzy muzyczni.
Ci ostatni uczyli się, ponieważ o ile nagrywanie muzyki klasycznej i starszej muzyki rozrywkowej (z jazzem na czele) dawało umiejętność dobrego utrwalenia rockandrollowej perkusji i śpiewu, o tyle wzmocnionych gitar elektrycznych (w tym gitar basowych) nikt nie potrafił porządnie nagłośnić, jak wspominał Andrzej Korzyński w rozmowie z Marią Szabłowską.
Dzięki polityce otwartych drzwi Studio Rytm miało swoją stylistyczną specyfikę, kontrastującą z estetyką innych programów zajmujących się muzyką popularną. W Studiu Rytm, jak wspomina Korzyński, „szalał proletariacki ruch oddolny”, podczas gdy „u Osieckiej i Młynarskiego słychać było salonowe kumkanie”. Sformułowaniem „proletariacki ruch oddolny” akcentuje Korzyński fakt, że Studio Rytm, idąc niejako pod prąd oficjalnej polityki kulturowej, stawiało na spontaniczny i amatorski (zamiast ułożony i profesjonalny) charakter wykonywanej muzyki, przez co piosenki utrwalane przez tę radiową komórkę zbliżały się do estetyki muzyki wykonywanej przez popularne brytyjskie zespoły rockowe (przede wszystkim The Animals, The Beatles i The Rolling Stones). W istocie, muzyka dużej części zespołów nagrywanych w tamtym czasie dla Studia Rytm miała w sobie wiele cech, które w dzisiejszym odbiorze pozostają atrakcyjne i mimo swojej częstej wtórności względem angielskich wzorów, pokazują big-beat od najbardziej spontanicznej i żywiołowej strony. Doskonale ilustruje to wydana w 2009 roku przez Polskie Nagrania płyta Warszawski rock and roll lat 60., gdzie zebrano radiowe (w dużej mierze pochodzące właśnie ze Studia Rytm) nagrania Kawalerów, Bardów, Chochołów, Pesymistów. Słychać tam surowe aranżacje gitarowe (Palcie tylko sporty, Kawalerowie; Kiedy mówisz coś, Dzikusy), szorstkie brzmienie (Topiel, Pięciu), nieskrępowane regułami „scenicznej poprawności” wykonawstwo (Naście lat, Chochoły; Stary żółw, Bardowie).
Znajdujemy tam też teksty piosenek: owszem, naiwne, często o niskiej wartości artystycznej, ale bez wątpienia szczere i oddające prawdziwie młodzieżowe emocje. Papierosy jako odtrutka na szarość dnia w Palcie tylko sporty Kawalerów, swobodna obyczajowość w Amor a kysz Chochołów, czy też niecodzienne, niemal psychodeliczne fantazjowanie Starego żółwia Bardów.
Zdarzało się, że radiowe wersje trafiały czasem do obiegu płytowego za sprawą popularnych pocztówek dźwiękowych. Ten format nagrywania i odtwarzania dźwięku, wynaleziony w latach 30., w Polsce lat 60. cieszył się szczególną popularnością. Z jednej strony ukazywały się oficjalne pocztówki (z nagraniami radiowymi bądź płytowymi), z drugiej — małe, prywatne zakłady wydawały chałupniczymi metodami, z pominięciem kwestii praw autorskich, popularne przeboje polskie i zagraniczne, szybko reagując na potrzeby rynku i zaspokajając je w znacznym stopniu. Andrzej Korzyński wspominał w rozmowie ze mną w roku 2010, że zdarzało się, że pracownicy radia i telewizji udostępniali nagrania dokonywane na potrzeby anten, które potem pojawiały się na rynku.
Młodzieżowe Studio Rytm odgrywało w funkcjonowaniu muzyki beatowej kluczową rolę. Umożliwiało dokonanie nagrań, które później, za pomocą anteny radiowej zdobywały popularność w całym kraju. Popularność, która wpływała na nieoficjalną produkcję pocztówek dźwiękowych, a także na wydawanie oficjalnych singli, „czwórek” i płyt długogrających. W efekcie zakończenie działalności prowadzonego przez Andrzeja Korzyńskiego Studia Rytm można uznać za symboliczne zakończenie okresu beatowego w historii polskiej muzyki popularnej.




Wydaje się, że przyczyną końca działalności studia była przede wszystkim niechęć do muzyki prezentowanej w Studiu Rytm w czasach, gdy gierkowska propaganda potrzebowała muzyki lżejszej, skierowanej nie tylko do młodzieży, ale do jak najszerszego kręgu masowego odbiorcy. Zakończenie działalności Studia Rytm zbiegło się w czasie ze zmianą polityki kulturalnej, którą zwiastowało m.in. zastąpienie Włodzimierza Sokorskiego przez Macieja Szczepańskiego. Pozbawione wsparcia politycznego studio nie obroniło się przed zmianami wprowadzonymi do radia i telewizji. Muzyka big-beatowa (a na początku lat 70. już w dojrzały sposób rockowa) reprezentowana przez Studio Rytm musiała przenieść się z głównej tuby propagandy sukcesu, jaką stał się Program I Polskiego Radia, do Programu III — mniej dostępnego, elitarnego, o innym profilu muzycznym. Dlatego też rok zamknięcia Młodzieżowego Studia Rytm symbolicznie kończy erę big-beatu.
Bogata spuścizna Studia Rytm została wraz z zamknięciem tego rozdziału Polskiego Radia niemal całkowicie zaprzepaszczona. Korzyński:
Żal nam było strasznie. Kawał naszego życia skasowano. Nie mówiąc już o nagraniach. Powiązano je sznurkami i wtrącono do piwnicy. Tylko część ocalała, resztę skasowano.
Co prawda część nagrań ukazała się jeszcze w latach 60. na płytach z cyklu Popołudnie z młodością, kilkadziesiąt piosenek ukazało się w latach 90. nakładem firmy ALCOM INT., część zachowała się w prywatnych zbiorach Korzyńskiego, ale wiele utworów – jak mówił sam Andrzej Korzyński – przepadło bezpowrotnie.




Przeczytaj także tekst Marii Szabłowskiej: Studio Rytm, czyli proletariacki ruch oddolny
O AUTORZE

Mariusz Gradowski
Dr Mariusz Gradowski – Muzykolog i kulturoznawca, wykładowca Instytutu
Muzykologii UW, a jednocześnie dziennikarz muzyczny specjalizujący się w muzyce filmowej ( „Muzyka w kadrze” w Programie 2 Polskiego Radia, „Chop-in-pop” i „Kino Polonia” w Polskim Radiu Chopin). Jest współautorem podcastu PWM „DNA Muzyki Polskiej”. Współpracuje z „Ruchem Muzycznym”. Interesuje się kulturą współczesną, szeroko rozumianą muzyka popularną oraz antropologią muzyki.
Fot. Ksawery Zamoyski
Mariusz Gradowski
ANDRZEJ KORZYŃSKI I STUDIO RYTM

Do czasu powstania Młodzieżowego Studia Rytm muzyka beatowa pojawiała się w radiu rzadko i nieregularnie. Zagraniczny rock and roll od końca lat 50. rozbrzmiewał czasem w nadawanej w Programie I Polskiego Radia audycji Lucjana Kydryńskiego Muzyka lekka, łatwa i przyjemna, sporadycznie można go było usłyszeć na antenie Rozgłośni Harcerskiej, ale polski big-beat był w audycjach radiowych właściwie nieobecny.

Dopiero uruchomienie w 1962 r. Programu III Polskiego Radia spowodowało przełom w medialnej dystrybucji polskiej muzyki beatowej. Już w grudniu 1962 r. zorganizowany został przy nowo powstałej Trójce zespół ds. nagrań Studio M-2 (zwany również systemem produkcji nagrań Studio M-2 lub Radiowym Zespołem Do Nagrań Muzyki Rozrywkowej „Studio M-2”). Jego szefem został Bogusław Klimczuk (pseud. Ryszard Marecki, kompozytor, animator życia muzycznego), a realizatorem Andrzej Malczewski. Efektem pracy Studia M-2 był szereg nagrań, które pojawiały się na falach Programu III i Programu I. W popularnej Trójce usłyszeć można było także (od jesieni 1963 r.) Radiowe Studio Piosenki, audycję Agnieszki Osieckiej i Jana Borkowskiego, powstałą z inicjatywy Stanisława Stampf’la.
Dominowała w niej co prawda piosenka aktorska i literacka (współpraca m.in. Wojciecha Młynarskiego), która skierowana była raczej do środowiska studenckiego, niż do licealnych fanów big-beatu, ale to właśnie w tej audycji rozbłysnął talent kompozytorski Andrzeja Zielińskiego ze Skaldów. Jednak Studio M-2 i Radiowe Studio Piosenki nie koncentrowały się na muzyce młodzieżowej. Dopiero Młodzieżowe Studio Rytm stało się miejscem w pełni poświęconym tej muzyce.

Młodzieżowe Studio Rytm powstało 1 września 1965 r., a jego pierwszym szefem został młody wówczas Andrzej Korzyński, świeżo upieczony absolwent Akademii Muzycznej w Warszawie. Nowy szef był wykształconym kompozytorem (miał już na koncie głośny przebój Żółte kalendarze), ale jednocześnie, co było wówczas rzadkością fascynowała go muzyka rockandrollowa, którą grał w założonym i prowadzonym przez siebie w roku 1964 zespole Ricercar 64. Prywatnie od 1965 r. był zięciem Włodzimierza Sokorskiego (w latach 1956–1972 przewodniczącego Komitetu ds. Radia i Telewizji „Polskie Radio i Telewizja”). Wydaje się, że to powiązanie pomogło Andrzejowi Korzyńskiemu w przeforsowaniu pomysłu stworzenia w Polskim Radiu sekcji zajmującej się muzyką młodzieżową.
Dariusz Michalski przytacza wypowiedź Korzyńskiego dotyczącą początków Studia Rytm:
Dyrektor [programowy Polskiego Radia — M.G.] Stanisław Stampf’l […], z którym rozmawiałem […], bardzo przychylnie odniósł się do naszego pomysłu i dał nam szansę. Nam, to znaczy — Mateuszowi Święcickiemu , Witoldowi Pogranicznemu i mnie. Pomysł polegał na nagrywaniu i lansowaniu wyłącznie zespołów młodzieżowych. Aby nie mieć kłopotów z Redakcją Muzyczną Polskiego Radia, która — jak wiadomo — była dość konserwatywna w swoich upodobaniach, umieszczono nas w bardzo wówczas odważnym i prężnym tzw. bloku audycji młodzieżowych — nasza muzyka rzeczywiście idealnie pasowała do tematyki „Popołudnia z młodością”

Nagrania dokonywane na potrzeby Młodzieżowego Studia Rytm pojawiały się więc na antenie Programu I Polskiego Radia, początkowo w godzinnej audycji Młodzieżowe Studio Rytm (od 30 września 1965 r.), później wraz z przeniesieniem (1 lutego 1966 r.) audycji do Popołudnia z młodością, także w innych audycjach tego popularnego pasma.
Od początku działalności Studia Rytm Korzyński prowadził w ramach radiowej komórki studyjny zespół sesyjny (oparty na muzykach zespołów Tajfuny i Ricercar 64). Wśród wykonawców współpracujących z popularnym Studiem znaleźli się m.in. Czesław Niemen, Piotr Szczepanik, a także artyści którzy o big-beatową stylistykę ocierali się sporadycznie (np. Krystyna Konarska, Maria Dąbrowska).



Zespół Studia Rytm rozrósł się w ciągu kilku lat do rozmiarów orkiestry, na której czele stanął jesienią 1967 r. Piotr Figiel. W orkiestrze grali zawodowi muzycy, a także muzycy znani z zespołów big-beatowych (Wiesław Bernolak, Zbigniew Bizoń, Włodzimierz Wander, Andrzej Nebeski, Piotr Puławski). Solistami byli: Tadeusz Woźniak, Henryk Fabian, Wojciech Gąssowski i Maria Figiel.

Obok solistów współpracujących z zespołem studia, w popularnym Rytmie nagrywały nieznane wówczas zespoły, dziś — esencja polskiej muzyki lat 60.: Kawalerowie, Dzikusy, Chochoły, ABC, Dżamble, Wiślanie 69. Co prawda jeszcze przed 1965 r. zespoły big-beatowe były nagrywane na potrzeby Programu III Polskiego Radia i Rozgłośni Harcerskiej (Czerwono-Czarni, Niebiesko-Czarni, Chochoły) [por. Michalski 1990: 189], ale dopiero utworzenie Studia Rytm znacząco zwiększyło liczbę nagrywanych utworów, jak również przyczyniło się do promocji młodych wykonawców. W tym kontekście znaczenie prowadzonego przez Andrzeja Korzyńskiego Młodzieżowego Studia Rytm i audycji Popołudnie z młodością trudno przecenić.

Korzyński wspominał:
Nagrywaliśmy rocznie mniej więcej 1000 taśm. To była wielka produkcja. Wszystkie ówczesne zespoły i czołowi wokaliści nagrywali w „Rytmie”. Niebiesko- i Czerwono-Czarni z solistami. Czerwone Gitary, Niemen, Trubadurzy, Polanie…

Z kolei Witold Pograniczny, prezenter i następca Korzyńskiego na stanowisku szefa Młodzieżowego Studia Rytm, twierdzi, że sale studia były dostępne:
dla wszystkich, dla całej muzyki mocnego uderzenia […], studio było dla tych młodych muzyków i kompozytorów, często z prowincji, bez znajomości i układów, po prostu otwarte. W studiu próbowali, zmieniali teksty, uczyli się. Uczyli się również realizatorzy muzyczni.

Ci ostatni uczyli się, ponieważ o ile nagrywanie muzyki klasycznej i starszej muzyki rozrywkowej (z jazzem na czele) dawało umiejętność dobrego utrwalenia rockandrollowej perkusji i śpiewu, o tyle wzmocnionych gitar elektrycznych (w tym gitar basowych) nikt nie potrafił porządnie nagłośnić, jak wspominał Andrzej Korzyński w rozmowie z Marią Szabłowską.


Dzięki polityce otwartych drzwi Studio Rytm miało swoją stylistyczną specyfikę, kontrastującą z estetyką innych programów zajmujących się muzyką popularną. W Studiu Rytm, jak wspomina Korzyński, „szalał proletariacki ruch oddolny”, podczas gdy „u Osieckiej i Młynarskiego słychać było salonowe kumkanie”. Sformułowaniem „proletariacki ruch oddolny” akcentuje Korzyński fakt, że Studio Rytm, idąc niejako pod prąd oficjalnej polityki kulturowej, stawiało na spontaniczny i amatorski (zamiast ułożony i profesjonalny) charakter wykonywanej muzyki, przez co piosenki utrwalane przez tę radiową komórkę zbliżały się do estetyki muzyki wykonywanej przez popularne brytyjskie zespoły rockowe (przede wszystkim The Animals, The Beatles i The Rolling Stones). W istocie, muzyka dużej części zespołów nagrywanych w tamtym czasie dla Studia Rytm miała w sobie wiele cech, które w dzisiejszym odbiorze pozostają atrakcyjne i mimo swojej częstej wtórności względem angielskich wzorów, pokazują big-beat od najbardziej spontanicznej i żywiołowej strony. Doskonale ilustruje to wydana w 2009 roku przez Polskie Nagrania płyta Warszawski rock and roll lat 60., gdzie zebrano radiowe (w dużej mierze pochodzące właśnie ze Studia Rytm) nagrania Kawalerów, Bardów, Chochołów, Pesymistów. Słychać tam surowe aranżacje gitarowe (Palcie tylko sporty, Kawalerowie; Kiedy mówisz coś, Dzikusy), szorstkie brzmienie (Topiel, Pięciu), nieskrępowane regułami „scenicznej poprawności” wykonawstwo (Naście lat, Chochoły; Stary żółw, Bardowie).

Znajdujemy tam też teksty piosenek: owszem, naiwne, często o niskiej wartości artystycznej, ale bez wątpienia szczere i oddające prawdziwie młodzieżowe emocje. Papierosy jako odtrutka na szarość dnia w Palcie tylko sporty Kawalerów, swobodna obyczajowość w Amor a kysz Chochołów, czy też niecodzienne, niemal psychodeliczne fantazjowanie Starego żółwia Bardów.
Zdarzało się, że radiowe wersje trafiały czasem do obiegu płytowego za sprawą popularnych pocztówek dźwiękowych. Ten format nagrywania i odtwarzania dźwięku, wynaleziony w latach 30., w Polsce lat 60. cieszył się szczególną popularnością. Z jednej strony ukazywały się oficjalne pocztówki (z nagraniami radiowymi bądź płytowymi), z drugiej — małe, prywatne zakłady wydawały chałupniczymi metodami, z pominięciem kwestii praw autorskich, popularne przeboje polskie i zagraniczne, szybko reagując na potrzeby rynku i zaspokajając je w znacznym stopniu. Andrzej Korzyński wspominał w rozmowie ze mną w roku 2010, że zdarzało się, że pracownicy radia i telewizji udostępniali nagrania dokonywane na potrzeby anten, które potem pojawiały się na rynku.
Młodzieżowe Studio Rytm odgrywało w funkcjonowaniu muzyki beatowej kluczową rolę. Umożliwiało dokonanie nagrań, które później, za pomocą anteny radiowej zdobywały popularność w całym kraju. Popularność, która wpływała na nieoficjalną produkcję pocztówek dźwiękowych, a także na wydawanie oficjalnych singli, „czwórek” i płyt długogrających. W efekcie zakończenie działalności prowadzonego przez Andrzeja Korzyńskiego Studia Rytm można uznać za symboliczne zakończenie okresu beatowego w historii polskiej muzyki popularnej.


Wydaje się, że przyczyną końca działalności studia była przede wszystkim niechęć do muzyki prezentowanej w Studiu Rytm w czasach, gdy gierkowska propaganda potrzebowała muzyki lżejszej, skierowanej nie tylko do młodzieży, ale do jak najszerszego kręgu masowego odbiorcy. Zakończenie działalności Studia Rytm zbiegło się w czasie ze zmianą polityki kulturalnej, którą zwiastowało m.in. zastąpienie Włodzimierza Sokorskiego przez Macieja Szczepańskiego. Pozbawione wsparcia politycznego studio nie obroniło się przed zmianami wprowadzonymi do radia i telewizji. Muzyka big-beatowa (a na początku lat 70. już w dojrzały sposób rockowa) reprezentowana przez Studio Rytm musiała przenieść się z głównej tuby propagandy sukcesu, jaką stał się Program I Polskiego Radia, do Programu III — mniej dostępnego, elitarnego, o innym profilu muzycznym. Dlatego też rok zamknięcia Młodzieżowego Studia Rytm symbolicznie kończy erę big-beatu.

Bogata spuścizna Studia Rytm została wraz z zamknięciem tego rozdziału Polskiego Radia niemal całkowicie zaprzepaszczona. Korzyński:
Żal nam było strasznie. Kawał naszego życia skasowano. Nie mówiąc już o nagraniach. Powiązano je sznurkami i wtrącono do piwnicy. Tylko część ocalała, resztę skasowano.
Co prawda część nagrań ukazała się jeszcze w latach 60. na płytach z cyklu Popołudnie z młodością, kilkadziesiąt piosenek ukazało się w latach 90. nakładem firmy ALCOM INT., część zachowała się w prywatnych zbiorach Korzyńskiego, ale wiele utworów – jak mówił sam Andrzej Korzyński – przepadło bezpowrotnie.




Przeczytaj także tekst Marii Szabłowskiej: Studio Rytm, czyli proletariacki rytm oddolny
O AUTORZE

Mariusz Gradowski
Dr Mariusz Gradowski – Muzykolog i kulturoznawca, wykładowca Instytutu
Muzykologii UW, a jednocześnie dziennikarz muzyczny specjalizujący się w muzyce filmowej ( „Muzyka w kadrze” w Programie 2 Polskiego Radia, „Chop-in-pop” i „Kino Polonia” w Polskim Radiu Chopin). Jest współautorem podcastu PWM „DNA Muzyki Polskiej”. Współpracuje z „Ruchem Muzycznym”. Interesuje się kulturą współczesną, szeroko rozumianą muzyka popularną oraz antropologią muzyki.
Fot. Ksawery Zamoyski